Uznałam ze nie bede siedziec, plakac... bede lezec i plakac. nie no zartuje. Hm... plakac nie bede juz (jeszcze sie 0dwodnie;P), przynajmniej sprobuje. Wiem, ze na pewno nie stane sie nagle wesola i radosna. Trudno. Wiem tylko ze musze stoczyc walke...z sobą samą. Bedzie ciezko. Jakas to co pisze moze jest niezrozumiale, no coz nie dziwie sie.
Sama napisalam kiedys wierszyk
Smucisz się
Czy nie wiedzisz jak ten świat
woła o pomoc?
Szumem fal, śpiewem ptaków
milczeniem...
Pomóż mu...
uśmiechnij się...chodźby przez łzy
i mysle ze warto sprobowac tak sie usmiechnac, nawet wtedy gdy wszystko idzie zle, usmiechnac sie, chodzby przez lzy. I tyle...
01.06.2005 :: 17:06 Komentuj(2)
"To co mówisz niech będzie
pełne treści. I niech nie
wychodzi z twoich ust żadne
słowo zawieszone w próżni
i pozbawione znaczenia."
Postaram się o to... Jak dotychczas gadałąm bez zastanowienia i celu, tak po prostu. A mowa ma być potęgą, a potęgę wykorzystywać powinno sie tylko do ważnych celów. Od dzisia postaram sie mowic tak, by moje slowa pamiętali ludzie, by byly mądre, ważne i by nigdy nie byly próżne. Słowa powinny być takie by każde z nich wnosilo cos do zycia. Nie powinno sie ich uzywac zbyt wiele. Tym bardziej, ze slowami mozna czasem bardzo zranic...i w dodatku bez wlasnej wiedzy. Ale najwazniejsze jest chyba to by slowa byly prawdziwe. I taki by pozniej nie wyzekac sie ich i nie wstydzic. Powinny byc takie jak czlowiek ktory je wypowiada. Slowa... w nich tkwi taka potęga...one potrafią zdzalac tak wiele... i piekne jest tez to, ze cala armia slow moze przegrac z jednym. Jedno slowo moze miec moc wiekszą niz tysiac. Ja znam kilka takich slow, waznych
i wartosciowych. Ale dzis niestety naduzywanych... i to bardzo. Te slowa to (miedzy innymi) "przyjaciel", "nienawidze", "kocham"...
01.06.2005 :: 19:15 Komentuj(1)
Nie ma to jak ból gdy zawodzi Cię ktoś tak bliski. Bardzo boli. Naprawdę bardzo... . Ktoś kogo nie okłamałaś nigdy, komu ufasz i wierzysz, okłamie cię... Kiedy prosto w twarz okłamuje. I co? Życie wcale nie jest dobre... Eh.. Jest mi teraz po prostu, bardzo, bardzo smutno;(
02.06.2005 :: 21:55 Komentuj(0)
Ale ze mnie kretynka;/;/;/. Teraz mam wyzuty sumienia. Tylu ludzi zranic z glupoty to tylko ja potrafie;/ no i tylko ja jestem do tego stworzona. By ranic najblizszych. Nic innego nie potrafie. I jak oni sie maja do mnie teraz odezwac? Eh... Po prostu jestem powalona i juz;/;/;/. Papa...
04.06.2005 :: 07:34 Komentuj(2)
Te słowa...wracają cały czas. Wszystkie słowa skierowane do mnie od przyjaciol, dobrych qmpli...one wracają... . Tak sie mieszają wszystkie...spisałam sobie je...wyszlo cos pieknego... ale co przy okazji boli...wyszła prawda. Cała prawda. Te slowa...one znaczą dla mnie tak wiele... Te zdania. Kazde jedno mam w sercu. Wiem ze są prawdziwe... Dziekuje wam koffani za to wszystko;* i przepraszam...bardzo przepraszam...
05.06.2005 :: 14:07 Komentuj(3)
Dawno, dawno temu zebraly sie na ziemi wszystkie ludzkie uczucia. Gdy tak sobie siedzialy, nagle wyskoczylo szalenstwo i krzyknelo : - "Mam pomysl Pobawmy sie w chowanego " - "A co to takiego ?"- zapytala nieswiadomosc. - "Wy sie chowacie, a ja odliczam do miliona i was szukam."- odpowiedzialo szalenstwo. Wiec zaczeli sie bawic. Lenistwo schowalo sie za pierwszy lepszy kamyczek, nienawisc wskoczyla do oceanu, by tam skryc sie w glebinach, porzadanie i namietnosc schowaly sie w goracym wulkanie, watpliwosc nie wiedziala, za ktorym plotem bedzie mniej widoczna... gdy szalenstwo odliczalo juz 999 999 tylko milosc nie wiedziala gdzie ma sie schowac... jednak przypomniala sobie o starym zagajniku i tam tez sie schowala, wsrod roz. Szalenstwo skonczylo odliczanie. Z wyszukaniem uczuc poszlo mu bardzo szybko... najszybciej odnalazlo sie lenistwo, pozniej nadzieja, ktora skryla sie za promykiem slonca, nastepnie wiara, ktora rozmawiala z Bogiem w niebie, tchorzostwo, ktore schowalo sie za odwaga, wolnosc, ktora siedziala w powiewie wiatru, i tak po kolei wszyscy zostali wyszukani przez szalenstwo. Jedynie milosc nadal pozostawala w ukryciu. Szalenstwo wszedzie jej szukalo: w wodzie, na ziemi, w powietrzu... na prozno. Juz szalenstwo chcialo sie poddac, gdy zwrocilo swoja uwage na zagajnik... szybko wzielo patyk i zaczelo nim grzebac wsrod roz... ale co to ? Nieszczescie! Milosc zraniona przez kolce roz oslepla! Wszystkie uczucia byly przerazone i zalamane... jak to mozliwe ? Taka tragedia. Szalenstwo zaczelo przepraszac milosc i obiecalo, ze teraz bedzie jej przwodnikiem. Od tej pory "milosc jest slepa, i zawsze towarzyszy jej szalenstwo"...
05.06.2005 :: 20:38 Komentuj(2)
Zapisałam się na konkurs…tzn konkurs dot. Bloga . Wiem, sama bym się o to nie posądziła…ale nagle pomyślałam „właściwie to czemu nie?” i zapisałam się. Dostałam się do drugiego etapu. Według regulaminu i zasad powinnam teraz napisać o blogu na którym się to znajduje czyli --KliK--. Zacznę od wyglądu. Pierwsze wrażenie niezłe nawet (ja wole naturę, ale każdy ma inny gust). Korowy obrazek… przynajmniej napała mnie entuzjazmem a nie kolejną dawką smutku. Kolory na blogu powodują w zarówno harmonię i spokoju (niebieski i zielony) oraz uśmiechniętymi twarzyczkami misia, króliczka i kotka- rozweselają. Są informacje o osobie prowadzącej bloga, linki i ciekawe butony. Wiele sond, muza. Ogólnie spoko dodatki. A treść? Blog prowadzony od niedawna. Treść odnosi się w większości do konkursu. Myślę ze całkiem niezły blog. Fajny nawet, taki jakby przyjazny.
A swoją drogą, pewnie będe ostatnia!
06.06.2005 :: 17:02 Komentuj(4)
Siemka! Dawno nie pisałam...miałąm wiele spraw do załatwienia, przepraszam. Koniec roku, eh, tak jest zawsze;]. Bieganina za ocenami itd. Jak narazie jest dobrze. Myslalam ze bedzie gorzej:
mata- 5 hista-4
fiza- 4 polok-5
gegra-5 angol-6
w-f - 6 biola-6
chem- 5 plast-6
WOS - 6 rela -6
infa- ?
Oprucz budy byly tez inne sprawy ,tez malo ciekawe o ktorych wole nie pisac. ALe musze napisac o tym ze przekonałam się ze moja klasa jest wspaniała;]. Naprawde... nie spodziewałam się tego...a jednak. Dlatego dziękuję bardzo mojej koffanej klasie Ia! jestescie suppcio.
Ta notka własciwie jest o wszystkim i o niczym... Ale co tam;D.
Obejrzałam wczoraj film... o dziewczynie, ktora mogla normalnie zyc tylko przez kilka dni... i wykorzystywala je wspaniale. Cieszyla sie, bawila... . Kochala zycie. I poczulam się jak egoistka. Tak, jestem egoistką. Ona tak bardzo chciała żyć, a nie mogła. A ja otrzymałam tą szansę, mogę żyć, ale nie chce... podczas gdy tylu ludzi pragnie zyc, ja chciałam się zabić. Jestem okropną egositką...
09.06.2005 :: 14:20 Komentuj(1)
Hmm... to będzie kolejna notka typu "moje bezsensowne gadanie o niczym" czyli to co mysle i czuje. Moze nie powinnam tego dawac na blogs ogólnego dostępu ale właściwie mam to gdzies... trudno. Najwyzej bede zalowac.
Ten zachód słońca... jest wspaniały. Ogromne niebo oblane pomarańczową barwą...Takie piękne. Pomyśleć, że ten zachód już nigdy się nie powtórzy, już nigdy nie będzie taki sam... . To co mija z każdą chwilą nie powraca nigdy... . To co było, to co mogło być. To boli. Mogło, być może, być inaczej. Ale teraz juz chyba nie warto nad tym myśleć. Dziwne...bardzo dziwne jak może boleć wymawianie jednego pięknego słowa... "kocham". Jedno słowo, a wyraża tak wiele. Kiedyś próbowałam ułożyć regółkę do słowa "kocham" i pytałam ludzi, co według nich to oznacza...odpowiedzi było wiele... ale mimo to nic nie wyrażało tego tak jak powinno. To wszystko było za mało. Ostatnio wszystko wydaje mi się dziwne... zarazem jasne, przejrzyste jak i zupelnie niezrozumiale. Raz wszystko jest bardzo bliskie, potem dalekie. To dziwne jak wiele na raz mzoe czuc czlowiek prawda? Czym więcej chce się zrozumieć, tym więcej rzeczy staje sie supelnie niezrozumiałych . Ale czy warto nad tym myslec? Nie wiem... wiem tylko, że to co jest, zdaża się tylko raz, tylko dziś, tylko teraz, to co było już nie wróci. A przyszlosc? To tajemnica świata, którą człowiek pozna z biegiem czasu... tego samego który nie pozwala na powtórzenie wspaniałych chwil. Mi spełniło sie niedawno przepiękne marzenie. Nie było wcale jakieś nierealne, było wręcz zwyczajne i może dziwne jak na marzenie. Chciała po prostu spojrzeć komuś prosto w oczy. I spojrzałam. To było wspaniałe. Ale teraz mi smutno. Nic więcej. Smutno. A zachód słońca minoł...pa
09.06.2005 :: 21:15 Komentuj(1)
Po czym rozpoznasz upadłego anioła?
po oczach...bez blasku,
po uśmiechu...którego brak,
po dłoniach...we krwi,
po skórze...wyblakłej od mrozu spojrzeń,
po bliznach...zadanych jednym słowem
Niczym sie nie wyróżnia od przechodzni,
których mijasz co dzień... .
Znalazłam to kiedyś na jakimś blogu i spisałam. Piekne. Bardzo mi się podoba. Upadły anioł... To najsmutniejsze co może być. Ktoś kto ma wiarę i nadzieję, kto wierzy w swoje słowa, i przekonuje o nich innych, nagle upada. Dziwne... ale to jak ja... Nie wiem czy mam oczy bez blasku...może, dłonie? Były w krwi...Skóra...jest jakby wyblakła, zmęczona życiem, blizny... No cóż. Ale nie jestem aniołem. Prędziej demonem...
10.06.2005 :: 21:58 Komentuj(2)
To wszystko takie dziwne...to życie. Takie wspaniałe...i takie brutalne. Na ile elementów się składa...jetak złożone... tak trudne. Wręcz nierealne. Emocje, uczucia, chwile, myśli, humory, postanowienia, walka z sobą. Próba naprawienia czegos. Czym to wszystko jest? Dlaczego występuje? Czym jest szczęście, czym smutnek. Dlaczego czasem nic nam się nie chce, mimo pieknej ogody. Dlaczego się załamujemy. Jak trudno skupić sie na wszystkich elementach zycia, tak aby wszystko było w miarę dobrze... . Ile mamy czasu na to by poznać życie? By je pokochac lub znienawidzić. tego tez nie wiemy. Wspomnienia i przyszłośc...śmiech i płacz, lęk i odwaga...życie...życie i śmierć. Jak to możliwe, że w jadnym człoweku jest tyle rzeczy... ze z jednym czlowiekiem ak wiele sie stanie, ze jednego czlowieka tak wiele spotka...
12.06.2005 :: 13:34 Komentuj(1)
#Nie Wiem Nic...#
No właśnie... właśnie siedze na infie ale mniejsza z tym... Ja nic nie wiem... co znowu zrobiłam? Albo czego nie zrobiłam a miałam? Nie wiem... Komu mam wierzyć...wszyscy mówią inaczej... . Nie wiem co zrobić, i czego nie robić by nie było źle...Nie wiem... Taka niewiedza... Dlaczego Ci którzy wiedzą, którzy znają prawdę nie mogą powiedzieć jej prosto...albo dlaczego Ci którzy jej nie znają mówią....tylko, że mówią to co myślą lub uważają, nie znając prawdy, ani sytuacji. Nie wiem. Hmmm to takie dziwne. Nic nie rozumiem i już nie wiem nic...może za dużo chciałam? Chyba tak...
14.06.2005 :: 08:23 Komentuj(1)
Every night in my dreams
I see you, I feel you,
That is how I know you go on
Far across the distance
And spaces between us
You have come to show you go on
Near, far, wherever you are
I believe that the heart does go on
Once more you open the door
And you're here in my heart
And my heart will go on and on
Love can touch us one time
And last for a lifetime
And never let go till we're one
Love was when I loved you
One true time I hold to
In my life we'll always go on
Near, far, wherever you are
I believe that the heart does go on
Once more you open the door
And you're here in my heart
And my heart will go on and on
You're here, there's nothing I fear,
And I know that my heart will go on
We'll stay forever this way
You are safe in my heart
And my heart will go on and on
15.06.2005 :: 22:14 Komentuj(0)
Poczułam się jak małe dziecko... cieszyłam się chwilą, jedną małą chwilą... . Najpierw byłam na lodach, a pozniej na hustawce.... właśnie hustawka. Zwyczajna- jak to huśtawka... ale huśtając sie na niej... to było cudowne. Patrzyłam w niebo, piękne obłoki delikatnie podświetlane przez słońce, tworzyły bajkowy krajobraz, który ciężko opisać. Błękit nieba... Tak delikatny i zarazem stanowczy.Ptaki szybowały po nim tak spokojnie i szybko. A ja? Ja byłam szczęśliwa, przez jedną huśtawke. A raczej dzięki niej. Wiatr dmuchał w me włosy. Za mną było moje ukochane drzewo. Najwspanielsze drzewo na świecie. To tu dawniej przychodziłam, patrzyłam na jego gałęzie i myślałam. Czasem tam płakałam, innym razem śmiałam się i wygłupiałam. To drzewo...Piękny klon, dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Teraz znów czułam się jak dziecko. Żyłam, cieszyłam się tym, chciałam żyć. Po raz pierwszy od wielu miesięcy naprawde chciałam żyć. Ale to trwało tylko pół godziny...pół godiny, jadnak dało mi naprawdę dużo. Niestety, skończyło się, a myśli wracają znów...
16.06.2005 :: 20:07 Komentuj(2)
Zbliża się koniec roku szkolnego, zbliżają sie wakacje. Zwykle się cieszyłam...ale teraz... . Mieszane uczucia mam. Z jednej strony super: oboziki, spotkania ze znajomymy, długie i ciepłe dni, inprezki, wygłupianie się, czas gdzy nie trzeba sie martwić o bude. Można w końcu usiąść na słoneczku i wczytać się w ksiązki, które tak bardzo lubie. Można obrzerać się lodami i pływać godzinami w baseniku... . WAKACJE. Ale druga strona... : odchodzą 3 klasy, odchodzą ci wszyscy wspaniali ludzie których poznałam w tym roku. Odchodzi większość mojich przyjaciół. To ostatnie dni kiedy będę mogła zobaczyć ich na korytarzu... . Mam nadzieje, że nadal będziemy sie spotykać, że nie będzie tak, że nagle urwą sie kontakty. Ale mimo wszystko nadal odczuwam taki smutek, czy nie wiem jak to inaczej nazwać... Taka pustkę, że we wrześniu, kiedy znów spotkam moja klasę, ich tam nie będzie.
18.06.2005 :: 11:50 Komentuj(1)
Tak sobie słucham piosenek. Szczególnie 2 najwspanialszych piosenek swiata... "My heart will go on" i "Can you feel the love tonight?" i jakoś tak...dziwnie. Widzę niebo...piękne, naprawde piękne... nawetjeśli zachmurzone. To przeciez zawsze chmury dawaly mi odpowiedzi... Tak własnie. Kiedy nie wiedzialam co robić, wtedy patrzyłam wsyoko w chmury... tak jakbym mogła z nich coś wyczytać. I rzeczywiście lepiej było. Mimo, że nadal nie wiedziałąm co robić.
Ostatnio rzadko patrzę w niebo. Może dlatego chodze taka smutna, wkurzona...może to ma jakiś na mnie wpływ? Ale wracając do tego jak sie czuję...Tak jakbym wawnątrz siebie nie miaała nic, nic wartościowego. Wiara? Na nic sie zdała. Nadzieja? Opuściła...a Miłość? Miłość... może i pomogła zrozumieć pewne rzeczy... ale boli. Trzy wielkie wartości. Najwspanialesze, najprawdziwsze. Były ze mną. I nic. Teraz, gdy słucham naprzemian tych piosenek. Kiedy patrzę w niebo. To wewnątrz jest dziwnie. Nie wiem co to jest. Nie jest to ani pozytywne ani negatywne uczucie. Nie potrafie go nazwac. Przestane juz truć...ide popatrzec...na niebo. Może znów mi coś da?
18.06.2005 :: 21:43 Komentuj(0)
Hm... Według moich włsanych obliczeń powinno mi to juz dawno "przejsc". Powinnam być złą, a nie smutna... . Ale nie umiem. No chyba, że na siebie. Podobno wszędzie trzeba szukać dobrej strony. Ja nie umiem tak. Zawsze w dobrym znajde złego coś, ale w złym dobrego raczej nie znajde. Ale co ja wlasciwie mowie...przeciez to nie jest zle. Czy ktos kiedys powiedzial ze smutek jest zly? Jesli tak, to chyba sie mylil. Smutek sam w sobie zly nie jest. On jest zly przez to co moze zrobic z czlowiekiem. Co moze mu odebrac, a co dac. I jak to czlowiek przyjmie. Ja siedze w tym dlugo. Za dlugo. I wiem o tym, nie musicie mi mowic "wez sie w garsc" albo "pogodz sie z tym". Ja wiem o tym. Wiem ale nie umiem. Mówiłam znów ze potrzebuje czasu zeby to przyjąć i poukładać powoli na spokojnie. Czas... przeciez on tak naprawde nie istnieje...to, ze sie starzejemy to wina ziemi, ktora tak szybko okraza slonce. A skoro nie ma czasu to jak ma mi pomoc cos czego nie ma. Nie bede juz mowic ze jest zle, ze cos nie wychodzi. Powiem za to, ze będzie lepiej...moze.
19.06.2005 :: 09:33 Komentuj(2)
Krocz spokojnie pośród zgiełku i pośpiechu, pamiętając jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie, bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Prawdę swoją wypowiadaj jasno i spokojnie. Słuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
Źródłem radości niech będą dla Ciebie zarówno twoje osiągnięcia jak i plany.
Wykonuj swą pracę z sercem, jakakolwiek byłaby skromna, jedynie ją posiadasz w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie udawaj uczucia, ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmuj spokojnie to, co przynoszą ci lata, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Nie dręcz się jednak tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż drzewa i gwiazdy masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest taki, jaki być powinien.
Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudzisz i jakikolwiek są twoje pragnienia, w zgiełku życia pozostań w zgodzie ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź uważny. Staraj się być szczęśliwy.
1927r. Dezyderata, Max Ehrmann
20.06.2005 :: 07:27 Komentuj(1)
Hmmm korzystając z żadkiej odmiany mojego nastroju w stopniu 7/10 postanowiłam napisać w końcu jakąś weselszą notkę... . Doszłam do wniąsku, że...warto żyć. Może to brzmi banalnie i głupio, może i takie jest...ale to prawda. Warto. Naprawdę warto. Chodźby dla kilku chwil śmiechu, chpodźby z ciekawości co będzie dalej... . Warto żyć. I tego jestem pewna. W jednej chwili przed oczami przeszło mi to, co całkiem niedawno mogłam stracić, przeleciało mi całe moje zycie. Zrozumiałam błędy, no może nie wszystkie, ale jednak. Zrozumiałam, że to ja decyduje o moim życiu, że to ja piszę swoją historię. Owszem, pisze ją z pomocą innych, ale każdy ma swoje życie i swa historię. Nie chce by ma była smutna, by skończyła sie tak szybko, jak skończyć mogła. Zrozumiałam, że życie mimo, że czasme tak boli, jest warte tego. Jest warte bólu i łez, jest warte przeżycia, mimo, że tak często w to wątpimy. Dla tych wszystkich chwil, dla tych wszystkich dni...jest warte...mam nadzieje, że słusznie w to wierze...
21.06.2005 :: 19:15 Komentuj(2)
Napisałabym co czuję, co myślę…ale nie umiem wyrazić tego słowami. Jakikolwiek zestaw słów próbuję użyć, zawsze wychodzi jakoś źle, nie tak jak ma być. A gdybym miała to nazwać jednym słowem brzmiałoby to banalnie, naiwnie i głupio. Bo słowo to, mimo, iż tak wielkie i cenne, jest okropnie nadużywane. I to właśnie mnie wkurza. To, że ludzie mówią coś o czym nie maja pojęcia, to, że tak rzucają na wszystkie strony słowami, o których znaczeniu nie ą w stanie się przekonać. Dlatego właśnie nie powiem tego tymi prostymi i zarazem wielkimi słowami. Nie chce ich nadużyć i nie chcę aby to co się dzieje wewnątrz mnie było źle odebrane. Powiem tylko, że to taki konflikt. Nieustający konflikt, albo nawet kilka. To na tyle papa.
22.06.2005 :: 22:23 Komentuj(1)
Dziś przekonałąm sie jaka jestem słaba... Bardzo słaba. Nie potrafię po prostu, nie umiem. Ale najgorsze jest to, że przez to cierpią ludzie, którzy chcili dobrze. Przez to, że jestem słaba. Chcę się przełamac, wiem, że muszę, ale nie potrafię, nie umiem. Jestem za to na siebie zła. Za to, że nie umiem być silna, że nie umiem wstać. Ze gdy próbuje wstac- znów upadam i poddaję się, gdy ludzie próbuja pomóc mi wstać ja mówię, że nie chcę. Potem zostaję sama i nie umie wstać. Przecież nikt mi nie każe iść. Tylko wstać, nic więcej. Czy to tak trudne? Wydaje się, że nie...ale dla mnie to trudne.
23.06.2005 :: 13:03 Komentuj(0)
Hm… doszłam do, może i przykrego wniosku, że człowiek by być szczęśliwy musi mieć wszystko dokładnie w dupie, albo delikatniej- nie przejmować się niczym. No owszem człowiek może być szczęśliwy nawet jeśli nie ma wszystkiego gdzieś….ale czy wtedy będzie naprawdę szczęśliwy? Ja myślę, że człowiek szczęśliwy to taki, który dostał od życia to czego potrzebował, czego chciał. Wtedy jest szczęśliwy. Ale rzadko kiedy zdarza się, że otrzymujemy wszystko to czego chcemy. To dobrze. Nie dlatego, że wtedy wszyscy byliby szczęśliw, tylko dlatego, że bylibyśmy(my-ludzie) bardziej próżni, i wyzbylibyśmy się cech, które są dobre, wspaniałe, takich jak odwaga, wiara, nadzieja…bo przecież i tak dostalibyśmy wszystko. I nie znalibyśmy szczęścia… a raczej nie wiedzielibyśmy czy, jest. Szczęście dla każdego jest czymś innym. Dla jednych jest sukcesem w pracy/szkole, dla innych wspaniały chłopak/dziewczyna, dla jeszcze innych wymarzona podróż… . Nie ma jednej prostej definicji szczęścia, która wyrażałaby wszystko. Szczęście jest stanem duszy i umysłu. Jest to brak stresu, radość z osiągnięcia celu. Tak mi się przynajmniej wydaje… Teraz, po napisaniu tego, mam wątpliwości do tego, czy naprawdę trzeba mieć wszystko w dupie. Może wystarczy podejść do wszystkiego inaczej i docenić to co się ma.
23.06.2005 :: 19:38 Komentuj(1)
Uff...ale dzisiaj się strachu najadłam...juz najgorsze myśli wchodzuły do głowy. Ale na szczęście dobrze sie skończyło. Ogólnie to był jeen z ciekawszych dni... no cóż 1 dzien wakacji- nie wolno się nudzić. Wolę dokładnie dla bezpieczeństwa nie oppisywac co się od rana dzisiaj dzialo. Powiem tylko ze bylam od zakonczenia do 17 na pszczelu czyli dosc dlugo, potem wrocilam do domu, potem znowu na pszczela. Nie no loozik. Aha właśnie... WAKACJE. I mieszane uczucia. No czemu to chyba wszsycy wiedzą.
24.06.2005 :: 22:43 Komentuj(0)
Hm...Spać nie umiem. Chyba jak oni zaczne pić wtedy spanie mi kłoptou nie będzie sprawiać. No dobra, nie o tym chce pisac. Tak zauwazylam, ze wiele rzeczy ktorych doswiadczaja inni, a my nie, wydaje nam sie glupia i dziwna. Nie umiemy zrozumiec czyjegos zachowania, dopuki sami nie jestesmy w podobnej sytuacji. Nie wiem czy mowie tu o wszystkich, wim za to, ze na pewno o sobie. Jak czesto krytykujemy innych gdy nie wiemy co sie z nimi dzieje, nie potrafimy tego zrozumiec? Tylko nieliczni wogole starają sie zrozumiec. Inni mówią "odwaliło ci?" i nic wiecej. Hm tylko ciekawe co chcą tym osiągnąć. Krytykując innych podczas gdy nie zdają sobie często sprawy z powagi niektorych rzeczy. Może chcą podwyzszyc swoją samoocenę bo prrzeciez oni tak nie robią? Może chcą pokazać, ze są lepsi, silniejsi? Pewnie mają rację, są silniejsi psychicznie...do czasu.
25.06.2005 :: 02:58 Komentuj(0)
Przetłumaczyłam piosenkę "My heart will go on" na język Polski. Nie wiem czy dobrze...starałam się by zachowało to sens bo z tłumaczenia słowo po słowie wychodziły głupoty okropne. Oto ten tekst.
Ps. Wszystkie prawa do tłumaczenia zastrzeżone. Zabrania się publikowania tego tekstu bez podania adresu mojego bloga lub autora. Nie no może to śmieszne ale długo się nad tym męczyłam.
Każdej nocy w moich snach
widzę Cię, czuję Cię
To jest jak poznawanie cię wciąż
Daleko poprzez odległość
I miejsca miedzy nami
Ty przybywasz wciąż
Daleko czy blisko, gdziekolwiek jesteś
Wierzę, że serce bije wciąż
Kolejny raz Ty otwierasz drzwi
I Ty jesteś tutaj w moim sercu
I moje serce idzie wciąż, wciąż
Miłość może dotykać nas jeden raz
I twać całe życie
I nigdy nie kończyć sie, wciąż razem
Miłość była gdy kochałam cię
Jedynym prawdziwym czasem
W mym życiu i jest(będzie) wciąż
Daleko czy blisko, gdziekolwiek jesteś
Wierzę, że serce bije wciąż
Kolejny raz Ty otwierasz drzwi
I Ty jesteś tutaj w moim sercu
I moje serce idzie wciąż, wciąż
Jesteś tu, nie boję się
I poznaje to, że moje serce będzie bić wciąż
My zostaniemy zawsze na tej drodze
Jesteś bezpieczny w mym sercu
I moje serce idzie wciąż
25.06.2005 :: 10:48 Komentuj(1)
Mam mętlik w głowie. Zupełny, Nie wiem co myśleć ani jak się zachować. Nie wiem wogóle czysię jakoś zachować. Jeśli postąpie w jeden sp[osób mogę bardzo załować, ze cos stracilam, a jesli w drugi, to moge miec wyzuty sumienia. Taka glupia sytuacja. Qrde... nie no ja nie moge. Czemu musze zawsze wybierać? Czemu odemnie ma cokolwiek zależeć? To takie głupie poczucie odpowiedzialności. Nie tylko za swój los ale i za los innych.
26.06.2005 :: 17:59 Komentuj(0)
|