„Trudno tak…razem być nam ze sobą…”
Właśnie. Po długich przemyśleniach ble ble ble , dotyczących bycia razem, miłości etc. I analizie swoich zachowań i przyzwyczajeń doszłam do wniosku, że aby zżyć się naprawdę mocno, uwierzyć, zaufać i pokochać, trzeba powoli wzajemnie uczyć się bycia ze sobą. Trzeba jakby nagle zaakceptować , a nie tylko przyjąć do wiadomości nowy komunikat „jestem zajęty/a” , trzeba nauczyć się z kimś żyć. Od tego momentu jest się nie tylko JA ale jest się też częścią MY. Trzeba przyjąć na siebie odpowiedzialność, troskę, zmartwienia, trzeba nauczyć się wspólnie rozwiązywać problemy, i czasem iść na kompromis. Trzeba zrezygnować z niektórych rzeczy, nauczyć się przyjmować złe humorki i dawać wsparcie w ciężkich chwilach. Bycie razem to nie tylko wielka miłość, namiętność, nie tylko przywiązanie. To podążanie razem do celu, wspólna walka. Takiego poważnego bycia razem, uczymy się chyba bardzo długo… powoli odkrywając siebie i starając się rozumieć… kiedy już pozna się kogoś do końca, kocha z całego serca i ufa mu… wtedy nawet słowa są niepotrzebne.
07.02.2006 :: 21:07 Komentuj(3)
„By dostać więcej od życia-dawaj więcej od siebie”
Prawda!!! Często narzeka się na życie, na zły los, na brak przyjaciół, samotność, brak kasy, powodzenia itd. Lecz aby poszukać przyczyny tych smutów – zaledwie co 10 się kwapi. Często obwiniamy Boga, Rząd (chodź ten pewnie i słusznie =P) , bliskich, a nawet słoniki na szczęście o to, iż źle nam jest w życiu. A tak naprawdę= spójrzmy prawdzie w oczy- większość złych rzeczy dzieje się poniekąd z naszego wyboru. Nie chcemy dawać od siebie nic, ale brać to każdy chętny. Nie jest trudno być szczęśliwym- jeśli się chce takim być. Zawsze znajdzie się powód do radości, chodźmy najmniejszy- jeśli tylko zechcesz go poszukać ,a nie całe życie spędzisz na narzekaniu. Pamiętaj- wszystko co dajesz zostanie ci zwrócone, wszystko co zabierasz zostanie ci zabrane… . Jeśli dasz komuś wsparcie, to za kilka lat, gdy ty będziesz go potrzebował- ktoś ci je da, lecz gdy zabierzesz matce z dzieckiem dach nad głową- otrzymasz podobny ból do jej bólu. Każde cierpienie, każda troska i każdy dzień smutku zostanie nam kiedyś oddany jako wspaniały czas, natomiast każdy dzień złości, nienawiści- zostanie oddany ci jako złość i nienawiść w innej postaci. Znam ja prostą receptę na życie: Chcesz być kochany- kochaj, chcesz by ci dano- daj, chcesz by ktoś obdarzył cię uśmiechem- obdarz nim kogoś…lecz jeśli chcesz by ktoś przez Ciebie cierpiał i odczuwał ból- odczujesz go Ty z wielokrotną siłą… Życz- co chciałbyś by Ci było życzone , nie życz drugiemu- co tobie nie miłe.
16.02.2006 :: 21:24 Komentuj(2)
„Wiesz, gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca”
Kiedyś pisałam na ten temat wypracowanie z polskiego. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy- jak wiele prawdy kryje się w tych słowach. Kiedy smutek w sercu gości- wtedy kocha się zachody- gdyż są zawsze stałe, zawsze nadchodzą, oznaczają koniec dnia pełnego smutku. Gdy smutek przechodzi często o nich zapominamy. Ja postaram się nie zapomnieć.
Postaram się zapamiętać jak wielką otuchę może dać człowiekowi coś, co następuje codziennie. Kiedy na nie patrzę teraz- wyobrażam sobie ludzi, którzy również na nie patrzą, widzę na ich policzkach łzy, na innych uśmiech i szczęście. Zachód słońca- to taka iskierka otuchy dawana ludziom od Boga każdego dnia, i gdy przeżyje się głęboki smutek- zrozumie się, jak bardzo można je pokochać… właśnie o tym mówił Mały Książę…
19.02.2006 :: 17:53 Komentuj(6)
Moje marzenia
Powoli się spełniają. Ludzie zupełnie przypadkiem, robią rzeczy, o których tak dawno marzyłam. Jedno z marzeń było ogromne… chciałam kochać kogoś i być przez niego kochaną. I spełniło się. Kiedy myślałam, że mam już tak wiele, że nie mogę śmieć już marzyć o czymkolwiek, stała się nagle rzecz… taka prosta, a jednak której pragnęłam w głębi duszy. Ktoś przytoczył moje słowa… zupełnie nieświadomie, że są to moje słowa. Jakież to piękne uczucie zobaczyć gdzieś swoje słowa, jaka to duma, zaszczyt… . Coś pięknego. Bo właśnie jeśli po śmierci mogę zostać na świecie- to tylko w postaci słów… mogę zostawić po sobie słowa- bo to jedyne co trochę umiem- pisać. Nie umiem malować, śpiewać, tańczyć, grać, nie mam talentu aktorskiego… na pewno nie wynajdę żadnej rzeczy, więc na świecie mogę zostać w słowach, lub wcale… . I właśnie to jest moje pragnienie. By jakieś dziecko za 100 lat… by wypowiedziało moje słowa… tak jak ja teraz czytam cytaty różne, po czym te dla mnie ważne zapamiętuję i cytuję na blogu lub w rozmowach… . Ale t tylko marzenie… chodź teraz wiem… wszystko jest możliwe. Trzeba tylko ufać Bogu i swemu sercu.
Posłuchajcie... pisałam to dawno, kilka miesięcy temu. Wczoraj to się skończyło, z mojej woli... może na to nie zasłużyłam? Wiem tylk, że nie potrafiłam tak żyć, że muszę wiele sobie poukładać, wiele przemśleć... I umieszczam tu ten wiersz... kto będzie chciał, zrozumie dlaczego...
Bliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło
bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają-to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty co nigdy nie chodzą parami
można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem.
Jan Twardowski[*] (On nigdy nie umrze, zawsze będzie w moim sercu, zawsze będę wracać do Jego słów... bardzo mi nimi pomógł)
24.02.2006 :: 16:15 Komentuj(3)
|